Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziennikarze Nowin świadkami niezwykłego eksperymentu

Andrzej Plęs, Grażyna Woźniak
Po półgodzinnym kursie Asia - mimo zawiązanych oczu - wszystko "widziała” bezbłędnie. I nie wpadła w żadną z zastawionych przez nas pułapek.
Po półgodzinnym kursie Asia - mimo zawiązanych oczu - wszystko "widziała” bezbłędnie. I nie wpadła w żadną z zastawionych przez nas pułapek. FOT. ANDRZEJ PLĘS
Wystarczyło pół godzinny lekcji udzielonej przez Mistrza. Asia niespodziewanie zyskuje niezwykłą zdolność - choć ma szczelnie zasłonięte oczy, widzi!

Ten niezwykły eksperyment obserwujemy na własne oczy w krakowskim Centrum Promocji Zdrowia "Amida".

W masywnej przepasce z czarnej gąbki na oczach ośmioletnia Asia jest ślepa jak kret. Jej mistrz, Mark Komissarov, przekłada na stole kolejne kartki, a ona, lekko przechylając głowę w lewą stronę, bezbłędnie rozpoznaje: czerwona, pomarańczowa, żółta, niebieska, zielona.

Może kolejność jest z góry ustalona, a ten eksperyment, to mistyfikacja? Błyskawicznie przekładamy kolejność kartek na stole, Mark uśmiecha się ze zrozumieniem, bo z takimi przejawami niedowierzania spotykał się setki razy. Asia znów bezbłędnie: czerwona, żółta, niebieska. Też mi sztuka, podobno kolory mają swoją "temperaturę", można je wyczuć nawet z zamkniętymi oczyma.

Komissarov przekonuje dalej: przed Asią pojawia się tomik utworów Brzechwy, dziewczynka dotyka palcem druku…i czyta:

- Chcecie bajki? Oto bajka: Była sobie Pchła Szachrajka…

Podejrzanie sprawnie, jak na ośmiolatkę. Może z pamięci? Przekładamy stronę w książeczce, Asia z wahaniem czyta dalej:

- Krasnoludki ze wszystkich miast mają w lesie własny zjazd.

Próbujemy Asię oszukać, kolejna strona i książeczka "do góry nogami". Chwilę się waha, po czym zaczyna z nieco większym trudem:

- Tańcowała igła z nitką…

Może zna na pamięć? Ale przecież nie mogła wiedzieć, że właśnie "igłę z nitką" jej zadamy. Jeśli dziecko nie dało się Brzechwą zdemaskować, to próbujemy innego sposobu.

Kładziemy przed nią bilet kolejowy. Dziewczynka dotyka go lekko palcem i mówi:

- Rzeszów Główny - Kraków Główny, PKP Przewozy Regionalne…
Wystarczy, żeby przekonać największego sceptyka.

- Po prostu je widzę - rozkłada niewinnie rączki, odpowiadając na pytanie, jak to wszystko "widzi", skoro jej oczy szczelnie przesłania opaska z czarnej gąbki.

Mistrz z przypadku

Podobnego szoku, jak my, doznał dwadzieścia lat temu w Moskwie Mark Komissarov. Znalazł się w gościnie u nieznanego wcześniej sobie człowieka. Ten w zupełnie ciemnym pokoju pokazał, co potrafi: poruszał się zupełnie swobodnie między meblami, nie potrącając żadnego, podawał przedmioty, które mu polecano podać, czytał grzbiety książek, które mu wskazano.

- Dla mnie, człowieka wychowanego w racjonalnym, materialistycznym, sowieckim świecie, to nawet nie był cud, bo sowiecki człowiek w cuda nie wierzy - opisuje swoje przeżycia. - Ale ten człowiek dokonywał niemożliwego.

Mark sam zajął się zgłębianiem tajemnic widzenia bez patrzenia. Dziś prowadzi zajęcia ze słuchaczami w Nowym Jorku, Moskwie, Petersburgu. I wszędzie natyka się na sceptycyzm i niedowierzanie. Dopóki nie udowodni, że niemożliwe jest możliwe.

- Podczas sesji w Nowym Jorku zatelefonowała do mnie znajoma kursantka z Moskwy - opowiada. - Chciałem moim amerykańskim znajomym udowodnić, że to nie kuglarstwo. Poleciłem i wykładać kolejno karty do gry na stół, włączyłem tryb głośnomówiący w telefonie i oni mogli usłyszeć, jak moja znajoma z Moskwy, z odległości kilku tysięcy kilometrów, rozpoznaje kolejne karty.

Możesz wszystko

Mówi, że cywilizacja zabija w nas zdolności nadnaturalne, że umysł dorosłego człowieka odrzuca wszystko, co nie jest racjonalne. Że najlepiej pracuje mu się z dziećmi do 12 roku życia, u który fale mózgowe alfa mają odpowiednią częstotliwość, na tyle by otworzyć się na możliwości pozornie niedostępne.

- Informacja to energia, która nie ma ograniczeń, wystarczy tylko nauczyć się ją odbierać - tłumaczy ogólną zasadę. - Zauważyliście, że Asia przechyla głowę podczas czytania? Ona "ustawia się" na odbiór. W taki sposób ma zlokalizowany "kanał do bezpośredniego odbierania informacji".

Rozpoznawanie kolorów w ciemności, czytanie, to dopiero początek. Mark podkreśla, że Asia potrafi to po półgodzinnym kursie.

- Co potrafilibyśmy po roku ćwiczeń? - pytamy.

- A co chcecie umieć? - odpowiada pytaniem. - Mnisi buddyjscy potrafią lewitować, Nostradamus widział przyszłość, niektórzy czytają w cudzych myślach. Możliwości ludzkiego umysłu są przeogromne i aż żal, że przeciętny człowiek wykorzystuje swój mózg co najwyżej w 10 procentach. Co by umiał, gdyby wykorzystywał 20 procent, albo nawet 50? Porozumiewalibyśmy się bez słów i bez ograniczeń językowych, potrafilibyśmy zaglądać w przeszłość, przemieszczać przedmioty siłą woli?

Pokazuje na laptopie filmy ze swoich kursów w Nowym Jorku. Patrzymy, jak z jednym z chłopców z czarną opaską na oczach uprawia boks amatorski. Nie wiadomo, czy widzący Mark ma przewagę, czy niewidzący chłopiec. Dziewczynka, również w czarnej opasce, strzela z pistoletu kulkowego do wiszących balonów, przy czym ma trafić balony określonego koloru. Bez pudła.

Moc ograniczona intencjami

Asia się nudzi, bo wyraźnie woli być w centrum zainteresowania. Mark daje jej zajęcie - znów szczelnie zawiązuje oczy, kładzie obok niej kilka kolorowych piłeczek, w odległości trzech metrów kładzie na stole kolorowy kubek. Na sygnał, Asia ma wybrać piłkę tego samego koloru co kubek i trafić nią w naczynie. Potem kolejny kubek, wybór i rzut. Co do stosownego doboru piłki nie myli się ani razu, z trafianiem gorzej, ale i bez opaski na oczach byłoby trudno.

- Telekineza, czytanie w myślach… Takie umiejętności to może być groźna broń, a jeszcze w rękach złych ludzi? - prowokujemy Marka.

- Wszystko może być bronią - potwierdza. - Przecież i Amerykanie, i Rosjanie prowadzili w okresie zimnej wojny badania nad możliwością wykorzystania zdolności paranormalnych do celów militarnych. I okazuje się, że przy złym, destrukcyjnym nastawieniu coś z tym wykorzystaniem nie wychodziło.

Opowiada, jak z grupą swoich studentów biwakował na morzem. W dzień życie towarzyskie, plaża i zabawa, wieczorem siedli na balkonach, żeby poczytać. Nawet nie zauważyli, że przy lekturze zastał ich mrok. Przez dwie godziny czytali w zupełnych ciemnościach.

- Po prostu umysł przestawił się na inne możliwości odbioru tekstu - tłumaczy.
Każdy może widzieć

Najchętniej pracuje z dziećmi, nieskażonymi racjonalnym pojmowaniem świata. Dzieciak jest w stanie najszybciej "odblokować" się na patrzenie pozazmysłowe, ale - jak zapewnia Mark - tego może nauczyć się każdy, albo prawie każdy. To tylko kwestia nastawienia, gotowości do otwarcia umysłu i ćwiczeń.

Najstarsza z uczennic Marka to 71-latka.Ograniczeń wiekowych tu nie ma, ograniczeniem jest brak wiary w możliwości własnego umysłu. Błogosławiona zdolność szczególnie dla ociemniałych. Proponował swoją pomoc nowojorskiemu stowarzyszeniu niewidomych, ale potraktowano go sceptycznie. Tymczasem on to już sprawdził, pracował z dwojgiem ociemniałego rodzeństwa z Białorusi.

Dziewczynka straciła wzrok kilka lat wcześniej, chłopiec był niewidomy od urodzenia.

- Siostra bardzo szybko nauczyła się "widzieć", z chłopcem był o wiele trudniej - tłumaczy.

Okazuje się, że znacznie łatwiej jest, kiedy mózg ma już wpisaną "matrycę informacji', a postrzeganie odwołuje się do istniejącej już w mózgu bazy danych.

- Gdzie tu niemożliwe - dziwi się Mark. Kiedy Leonardo da Vinci projektował maszyny latające, człowiek w przestworzach był tylko mitem, marzeniem. Dziś lata, kto chce. Kiedy Juliusz Verne zdobywał czytelników swoim Nautilusem, żegluga podmorska była czymś niewyobrażalnym. A pewnie dla jednego i drugiego telewizja, telefon i Internet przekraczały granice wyobraźni. Dziś to zjawisko powszechne.

- Skoncentrowaliśmy się na budowaniu naszego otoczenia, cywilizacji, a zupełnie zapomnieliśmy, jakie w nas samych drzemią siły - ciągnie dalej Mark. - W zakamarku naszego umysłu jest coś, co nazywam centrum informacji. Tu gromadzone i przetwarzane są bodźce wzrokowe, słuchowe, zapachowe, dotykowe.

To centrum decyduje, w jaki sposób postrzegamy. I otwórzmy się na przeczucie, intuicję, jakkolwiek to nazwać, niektórzy mówią o tej zdolności "trzecie oko". Jeśli coś w nas sprzeciwia się wbrew rozsądkowi, by skręcić w lewo, to nie skręcajmy. "Coś" podpowiada nam, że na lewo może być zagrożenie. To "coś", krótki impuls, błysk, to sygnały docierające do nas pozazmysłowo, równie ważne, jak sygnały z oczu, uszu i nosa.

Uczy czytać "na ślepo", przede wszystkim w swojej nowojorskiej szkole, ale kursantów ma z całego świata. I nie jest to zdolność dana raz na całe życie.

- To trzeba ćwiczyć, jak każdą inną umiejętność - tłumaczy. - Byle tylko zechcieć otworzyć się na inne możliwości postrzegania świata. - A za 200, 300 lat będziemy rozmawiać bez słów, czytać, nie zaglądając do książki i z Krakowa albo z Rzeszowa zajrzeć, co dzieje się w nowojorskim Bronksie.

***

W tych dniach Mark uczy innego sposobu postrzegania świata w krakowskim Centrum Promocji Zdrowia "Amida", założonego przez Swietłanę Dorzak. A "ślepa" Asia dla zabawy goni Marka po pełnym mebli pokoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24