- Pracuję razem z mężem w Hucie od prawie 30 lat. Nie wyobrażam sobie byśmy mogli teraz stracić pracę. A do tego doprowadzi ta podwyżka, bo huta nie poradzi sobie z takimi rachunkami i zacznie masowo zwalniać. Mam nadzieję, że tą manifestacją coś wskóramy, bo nawet nie chcę myśleć, co mogłoby nas czekać -mówi ze łzami w oczach pani Zofia ze Stalowej Woli, która do Rzeszowa przyjechała samochodem razem z koleżankami z pracy.
Większość jednak manifestujących stawiło się w centrum miasta specjalnymi autobusami. Ze Stalowej Woli wyjechało w sumie ponad 60 autokarów. Hutnicy przed Rzeszowskim Zakładem Energetycznym pojawili się z transparentem "Chcemy pracować, a nie manifestować" i czarną trumną z napisem "Przemysł Stalowej Woli".
Mimo próśb szefa związkowców o spokój, w stronę budynku zakładu i ochrony RZE poleciały petardy. Płonęły opony. Wyły przenośne syreny. Hutnicy wdarli się nawet na teren RZE, pokonując ustawione wokół budynku barierki.
- Jesteśmy już tak zdeterminowani, że nie mamy wyjścia. Zakład, w którym pracowałem od 30 lat ogłosił w piątek upadłość. To dla mnie jak zwolnienie z pracy, bo nie wiem, czy syndyk mnie zatrudni. Czekam teraz na wypowiedzenie, a do spłacania mam jeszcze kredyt - żali się Ryszard Świąder.
Po kilkudziesięciu minutach skandowania przed RZE "Złodzieje, złodzieje", hutnicy ruszyli ul. Piłsudskiego przed Urząd Wojewódzki. Nie obyło bez rzucania petardami w kierunku wejścia do budynku. Ucichły na chwilę, kiedy przemawiał Henryk Szostak, przewodniczący Solidarności w HSW.
- Skutki nie tylko kryzysu energetycznego, ale też gospodarczego odczuwamy coraz bardziej. Szczególnie nasi koledzy z Zakładu Zespołów Mechanicznych Ogłoszono jego upadłość, a który zakład będzie kolejny nie wiemy. Wszystko zależy od tego, jak rząd potraktuje naszą manifestację. Jeśli nie przyniesie żadnego efektu, to pojedziemy do Warszawy. W przyszłości może nawet dojść do pogotowia strajkowego, a być może nawet do strajku generalnego - ostrzegał H. Szostak.
Wojewoda nie wyszedł do manifestantów, ale przedstawicieli związkowców z ich petycją przyjęła wicewojewoda Małgorzata Chomycz. Obiecała, że przekaże ją premierowi.
Hutnicy półtoragodzinną manifestację zakończyli spaleniem trumny na schodach urzędu.
- To symbol śmierci zakładów. Jeden już właściwie padł, a czy padną kolejne, to zależy od reakcji rządu. Może w końcu coś zrobi - mówili hutnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej Sołtysik dostał fuchę w TVP! Wiemy, z kim będzie pracował
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!