Żużel na lodzie. Puchar Sanoka dla Czecha

Zawody, w których Polacy byli tylko bladym tłem dla rywali, oglądało 4000 kibiców z Polski i zagranicy.

Antonin Klatovsky w finałowym wyścigu pokonał swojego brata Jana oraz Holendra Svana Holsteina. Najlepszy z Polaków - Michał Widera był dziewiętnasty.

Do Sanoka nie przyjechał triumfator dwóch poprzednich zawodów - znakomity Austriak Frank Zorn. Po wypadku podczas piątkowego treningu nie wystartował najlepszy z Polaków Grzegorz Knapp.

- To był głupi wypadek. Miałem trochę problemy z motocyklem. Przekręciło mnie, upadłem, uderzyłem w płot, a potem uderzył we mnie jeszcze motocykl - powiedział Knapp, który ma założone na lewą rękę ponad 20 szwów i raczej szybko na motocyklu nie usiądzie.
W finale pocieszenia pierwszy był Rosjanin Junir Baziejew przed 61-letnim Szwedem Perem Olovem Sereniusem, Niemcem. Stefanem Pletschacherem i Holenderem Rene Stellingwerferem.

Zawody trwały ponad trzy godziny. Kibice marzli i trochę się nudzili, bo w wielu wyścigach nie działo się nic szczególnego. Zanotowano kilka wypadków, ale na szczęście obyło się bez kontuzji.

W niedzielę (początek o godz. 18) i w poniedziałek (godz. 19) w Sanoku rozegrane zostaną dwie rundy eliminacyjne IMŚ. Awans do Grand Prix uzyska sześciu najlepszych zawodników w łącznej klasyfikacji. Polacy nie mają w tej rywalizacji żadnych szans.

Większość zawodników potraktowała Puchar Sanoka, jako trening przed rywalizacją o miejsca w Grand Prix.