Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głód na Ukrainie miał stworzyć nowego człowieka

Norbert Ziętal
Uczestnicy przemyskich uroczystości byli wstrząśnięci zdjęciami z okresu Wielkiego Głodu, przygotowanymi na wystawę przez krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
Uczestnicy przemyskich uroczystości byli wstrząśnięci zdjęciami z okresu Wielkiego Głodu, przygotowanymi na wystawę przez krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. NORBERT ZIĘTAL
Na Ukrainie znikały całe wsie i osady. Widok trupów na ulicach spowszedniał do tego stopnia, że przestał przeszkadzać. Bywało, że jedzono zwłoki.

Wielki Głód na Ukrainie to zaplanowana akcja Sowietów. Miała zniszczyć niepokorny naród ukraiński i wszelkie jego marzenia o niepodległości.

Według różnych szacunków, na terenie ówczesnej Ukraińskiej Republiki Sowieckiej zmarło wtedy od 3,5 - 4 mln osób, w tym 21 tys. Polaków. Niektóre źródła podają, że w czasie trzech klęsk głodu, w latach 1921-1947, na Ukrainie zmarło nawet 15 mln osób. Znikały całe wsie i osady.

- Na Ukrainie zachowały się dążenia do odrodzenia niepodległego państwa. Oczywiście, władzy komunistycznej to się nie podobało. Niszczono inteligencję, pisarzy, zamykano wydawnictwa. Wreszcie przyszedł czas na kułaków - mówi dr Aleksander Kolańczuk, wiceprezes Południowo-Wschodniego Instytutu Naukowego w Przemyślu.

Każdy bogatszy to kułak

Kułak spadł komunistom z nieba. Bardzo potrzebowali takiego wroga prostego ludu. Wówczas na Ukrainie było sporo dużych gospodarstw. Były dobrze prowadzone. Ale w żaden sposób nie pasowały do nowego raju chłopów i robotników.

Jednak po pewnych czasie kułaków zabrakło. Dlatego kułakiem stawał się każdy bogatszy chłop w wiosce. Potwierdzają to ustalenia krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który przygotował rocznicową wystawę o Wielkim Głodzie. Jest eksponowana w przemyskiej archikatedrze greckokatolickiej.

Brakło ziarna na zasiewy

Kolańczyk: - W tych latach zaczęła się industrializacja, uprzemysłowienie Związku. Podobną droga szły wtedy Niemcy, gdzie bardzo postawiono na przemysł. W jaki sposób jednak Sowieci mieli budować potęgę, kiedy brakowało chleba? Wtedy nałożono obowiązkowe dostawy na Ukrainę.

Ukraina przez długie wieki była spichlerzem Europy. Plony w 1932 r. były podobne do tych z ubiegłych lat. Mimo że nałożone limity obowiązkowych dostaw były bardzo wyśrubowane, działacze komunistycznej partii na Ukrainie postanowili, że wypełnią zadanie.

- Już jesienią stodoły zostały wyczyszczone. Do tego stopnia, że nie było z czego zrobić zasiewów. Jeżeli jednak komuś jakimś cudem udało się coś posiać, to i tak stracił zbiory następnej jesieni - opowiada historyk.

Jadłam żaby i psy

Zapanował głód. Najbardziej cierpiały okolice Dniepropietrowska, Zaporoża, Mikołajewa, Czerkasów, Naddnieprza.

Zachowały się przerażające opisy tamtych czasów. Niedawno wspomnienia opublikowała polska "Mozaika Berdyczowska".

"Głód był okropny. Pierwszy zmarł dziadek. My, dzieci, byłyśmy spuchnięte od niedożywienia. Bracia poumierali, ja przetrwałam cudem. Czego ja nie jadłam: i żaby, i psy, i koty, i ptaki, osty, burzany. Martwi byli wszędzie: na drogach, na podwórzach. Zmarłych wywożono za wieś. Tam do głębokiego dołu wrzucano trupy. Bez trumien, bez obrządków" - wspomina na łamach Mozaiki Stanisława Kajgorodowa.

Jeszcze bardziej wstrząsająca jest opowieść Walentyny Ostrożyńskiej.

"Mieszkałam w Skraglówce koło Berdyczowa. Mieszkało tam kilka polskich rodzin. Bywało, że trupów nie było komu grzebać i mogły leżeć po kilka tygodni, a obok niech leżeli jeszcze żywi, ale osłabieni przez głód członkowie rodziny. Czasami nawet jedli ludzi. Pamiętam, jak w naszej wsi był jarmark rolniczy. Sprzedawano tam galaretę z mięsa. Mama kupiła talerzyk. Znalazłam w nim paznokieć.
Widok ludzkich zwłok leżących na ulicy spowszedniał do tego stopnia, że zbytnio nie przeszkadzał.

Sowieci dają cukierki, a Bóg nic nie daje

- Komuniści chcieli stworzyć nowego człowieka. W takich czasach najłatwiej przemówić za pomocą chleba. Stosowano prymitywne metody, jak choćby odpowiednie lekcje w szkole - opowiada dr Kolańczuk.

Zebrane w klasie dzieci krzyczały "Boże, daj nam chleba". Kilka razy i nic. Wówczas zakrzyknęły "Sowiet, daj konfiet" (czyli cukierki). Z sufitu posypały się słodycze. Dzieci dowiedziały się, że Bóg nie może, a komunista da radę. Zanosiły takie rewelacje do domu i same w nie mocno wierzyły.

Czy Zachód wiedział o wielkim głodzie? Oficjalnie nie, nieoficjalnie tak.
Ukraińcy próbowali się ratować. Działały organizacje charytatywne, samopomocowe. Ruszyła rozsiana po świecie ukraińska społeczność. Co z tego, skoro sowieckie wojsko nałożyło blokady.

Głód? Jaki głód?

Na Zachód eksportowano ogromne ilości zboża, mięsa, cukru. Jak jakiś kraj coś eksportuje, to znaczy, że ma tego nadmiar. Więc jaki głód?

Aby przekonać zachodnioeuropejską opinię publiczną, spraszano dziennikarzy. Francuskich, niemieckich, brytyjskich. I wożono ich po wzorowo prowadzonych kołchozach.

- Te akcje można przyrównać do znanych z powojennej Polski, gdy malowano trawę zielono przed przyjazdem oficjeli - mówi dr Kolańczuk. - Kilka kołchozów na Ukrainie na pokaz było dobrze prowadzonych. Dziennikarze widzieli, jaki dostatek na Ukrainie panuje i taką wiedzą przekazywali swoim czytelnikom.

Wydaje się mało prawdopodobne, aby rządy państw zachodniej Europy nie zdawały sobie sprawy, że ukraiński dobrobyt to wymysł sowieckiej propagandy.

Czy prawda pokona politykę

W archiwach zachowały się informacje, że o prawdziwym wyglądzie ukraińskiego rolnictwa i klęsce głodu, polskie władze były informowane choćby przez nasz wywiad. Polska była w tym czasie słaba, ale podobnymi danymi z pewnością dysponowały również inne państwa europejskie. Dlaczego nie reagowano? Prawdopodobne już wtedy lepiej się było liczyć z wielką Rosją, niż przejmować milionami umierających z głodu Ukraińców.

Prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko, zaapelował do społeczności międzynarodowej, aby Wielki Głód uznać za zbrodnię ludobójstwa. Odzew mizerny.

Jedynie Rosja zdecydowanie zareagowała. Oczywiście, sprzeciwiła się. Jednak także na samej Ukrainie nie ma zgody, co do tego, że głód był ludobójstwem. Sprzeciwiają się temu prosowieckie ugrupowania. Choćby komuniści i Partia Regionów Wiktora Janukowycza.

- Jakie są szanse na uznanie, że Wielki Głód to była zbrodnia ludobójstwa? - pytamy.

- To jest polityka. Od niej to zależy - odpowiada dr Kolańczuk.

- Zbrodnia Wielkiego Głodu zrodziła się z wielkiej nienawiści do ludzi i do wszystkiego. To efekt totalitarnego systemu - mówił ks. abp. Jan Martyniak, metropolita przemysko-warszawski obrządku greckokatolickiego podczas uroczystości rocznicowych w Przemyślu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24