Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie mówią: to robota szatana

Janusz Motyka
Jeden ze zdewastowanych nagrobków.
Jeden ze zdewastowanych nagrobków. KMP w Przemyślu
Kiedy Dominik niszczył nagrobki na żurawickim cmentarzu, zapewne nie liczył się z ceną, jaką za to zapłaci. A oddał swoje młode życie.

Był dobrym chłopakiem. Spokojny. Lubiany przez kolegów.

- Diabeł w niego wstąpił, gdy poznał tę dziewczynę od satanistów - mówi jedna z sąsiadek Dominika. - Do dziś nie mieści mi się w głowie, że to on sprofanował te groby.

Obraz, jaki 24 kwietnia ukazał się mieszkańcom Żurawicy k. Przemyśla, był porażający: powyrywane krzyże, wbijane odwrotnym końcem do ziemi, poodsuwane płyty z nagrobków. Nieznani wtedy sprawcy zbezcześcili 28 grobów.

Szukali mocnych wrażeń

16 października detektywi z przemyskiej komendy miejskiej, wspomagani przez policjantów z posterunku w Żurawicy, zatrzymali dwójkę sprawców dewastacji. Okazali się nimi 20-letni Dominik B. oraz 18-letnia Iwona J. z wioski w gminie Krzywcza.

On akurat kończył naukę w jednej ze szkół technicznych w Przemyślu. Ona była uczennicą drugiej klasy zawodówki. Znali się od trzech miesięcy. W kwietniowe popołudnie spotkali się w lokalu. Świętowali jego zakończenie szkoły.

Wieczorem Dominik zabrał Iwonę do rodzinnego domu w Żurawicy. Nie wiadomo, które z nich wpadło na ten pomysł... Około godz. 22 wybrali się na leżący prawie 3 kilometry dalej wiejski cmentarz. Tam dokonali dzieła zniszczenia; wyrywali z ziemi krzyże i wbijali je odwrotnie w groby, niszczyli wystrój, w dwóch przypadkach oderwali płyty nagrobne.

- Po zatrzymaniu, podczas wizji lokalnej, obydwoje wskazali miejsca profanacji. Pokazali, jak to robili - mówi podinsp. Jan Faber, oficer prasowy KMP w Przemyślu. W czasie przesłuchania tłumaczyli policjantom, że zrobili to dla rozrywki, żeby poczuć nowy rodzaj adrenaliny...

Złe przyszło wiosną

Dominika interesował okultyzm. Pewnie dlatego gdy poznał Iwonę, łatwiej mu było znaleźć z nią wspólny język. 18-latka nie kryła się ze swoim satanizmem. Kiedy wyszło to na jaw, zakonnice usunęły ją z bursy.

Znajomi i przyjaciele nie poznawali Dominika. 11 kwietnia na swoim profilu w portalu Nasza-Klasa zamieścił szokujące zdjęcie: w czarnym stroju, z zabitym kotem. Martwe zwierzę trzymał powieszone na drucie czy sznurku.

- Dominik, ty zwariowałeś - komentowała koleżanka na forum Naszej-Klasy. A on dwa tygodnie później szukał już adrenaliny na cmentarzu.

Sataniści go otumanili

W Żurawicy ludzie boją się komentować to zdarzenie.

- Albo Szatan dodał mu sił, żeby wyrywać krzyże, albo miał wspólników, których kryje. To niemożliwe, żeby zrobił to tylko z pomocą dziewczyny - mówi z przejęciem spotkana w sklepie 40- letnia kobieta.

Pan Józef jest budowlańcem, znał Dominika i złego słowa o nim nie powie.

Ale swoją teorię też ma: - Wpadł w złe towarzystwo. Miejscowi sataniści go otumanili, to ich wina - mówi z przekonaniem.

Ten pogląd podziela pani Urszula z miejscowego saloniku prasowego. - Dobry był z niego chłopak. Co niedziela do kościoła chodził.

Byliby go zlinczowali

Wieść o tym, że policja zatrzymała sprawców profanacji, rozeszła się po Żurawicy lotem błyskawicy. Ale informację, że jednym z wandali był Dominik, ludzie przyjmowali z niedowierzaniem. Gdyby ujęto go wcześniej, gdy emocje były bardzo żywe, chłopak miałby we wsi - jak tu mówią - przechlapane.

W październikowy, ciepły dzień na żurawickim cmentarzu kręci się sporo osób. Porządkują groby.

Ktoś na internetowym forum wprost cieszy się z samobójczej śmierci chłopaka, bo sprofanował grób jego dziadka. Starsi są bardziej wyważeni, ale nawet dzisiaj nie potrafią mówić o tym bez emocji.

- O, ten krzyż też był wyrwany. To grób mojego kuzyna - mówi starsza kobieta, która akurat zmieniła kwiaty w wazonie.

Ksiądz proboszcz odmawia komentarzy. Zarówno na temat profanacji, jak i samobójczej śmierci Dominika.

- Nie macie już innych tematów? To wszystko jeszcze zbyt świeże - mówi podenerwowany.

Nie nam go sądzić

- To było niesamowite, co się wtedy stało. Samo zło. Wtedy każdy chciał ujęcia sprawców - mówi napotkany w Żurawicy Józef Górniak.

Jest codziennie na cmentarzu, żeby zaświecić lampkę na grobie swojego 24-letniego syna. Kiedy w kwietniu był na cmentarzu, widział tamte sprofanowane nagrobki.

Dominik B. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, bez postępowania sądowego. Dostał jedynie dozór policyjny.

- Groziło mu do dwóch lat, ale pewnie dostałby z rok w zawiasach - mówi młody robotnik, spotkany na cmentarzu. I dziwi się, że chłopak odebrał sobie życie.

Przy betonowym grobie Dominika B., pokrytym głównie białymi kwiatami, co raz zatrzymują się ludzie. Starszy mężczyzna pokazuje, że dwa groby dalej jest mogiła, z której Dominik wyrwał krzyż i wbił odwrotnie.

- To znak, że śmierć wszystkich pogodzi. Nie nam sądzić postępki innych. Jestem chrześcijanką i wierzę, że tylko Bóg da sprawiedliwy osąd - mówi żona Józefa Górniaka. I opłakuje swojego 24-letniego syna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24