Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Możecie być cholernie bogaci!

Norbert Ziętal, Janusz Motyka
Znaleźliśmy! Oto Franciszek Szurek, jedyny żyjący w tym rejonie prawnuk Wawrzyńca Wątroby.
Znaleźliśmy! Oto Franciszek Szurek, jedyny żyjący w tym rejonie prawnuk Wawrzyńca Wątroby. NORBERT ZIĘTAL
Hurra! Chyba wreszcie trafiłam - dzwoni do nas Aleksandra Kacprzak, genealogiczny detektyw, która szuka spadkobierców zamorskiej fortuny.

NA WŁASNE OCZY
Zamieszkałe w USA siostry Gutowskie: Cecylia (97 l.) i Jessica (95 l.), są zamożne, samotne i bezdzietne. Aby zgromadzony majątek nie przepadł, postanowiły odszukać potomków. Siostry ustaliły, że najbliźsi ich krewni to potomstwo ich dziadka Wawrzyńca Wątroby i babki Marii Ryby, którzy mieszkali w naszym regionie. Odszukanie spadkobierców zleciły firmie prawniczej. Amerykanom w poszukiwaniach pomaga genealog Aleksandra Kacprzak.

Gdy dwa tygodnie temu rozstawaliśmy się z panią Olą, wybierała się do Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie.

- Tam może znajdować się klucz do rozwiązania zagadki - mówiła z przekonaniem.

I miała rację. Zdobyła informacje o żyjącym prawnuku Wawrzyńca Wątroby.

- Wszystko wskazuje na to, że Wawrzyniec z pierwszego małżeństwa miał czworo dzieci. Po Katarzynie i Jadwidze nie znalazłam żyjących potomków. Po Agacie żyją tylko dwie siostry Gutowskie: Cecylia (97 l.) i Jessica (95 l.). No ale niedaleko Jasła podobno żyją potomkowie Anny.

Na plebanii wszystko jasne

To od nas Hycnarowie dowiedzieli się, że maja szanse odziedziczyć wielki majątek. Ale nie okazują radości. - Przyzwyczajeni jesteśmy, że mamy tylko to,
To od nas Hycnarowie dowiedzieli się, że maja szanse odziedziczyć wielki majątek. Ale nie okazują radości. - Przyzwyczajeni jesteśmy, że mamy tylko to, na co sobie sami zapracujemy - tłumaczą.
NORBERT ZIĘTAL

Spadkobierców amerykańskiej fortuny szuka genealog Aleksandra Kacprzak. Obok Piotr Popielarz z Lipinek, daleki potomek Watroby.
(fot. NORBERT ZIĘTAL)Musi więc wrócić do Lipinek, bo tu prowadzi nowy trop. Poszukiwanie potomków Anny rozpoczyna na plebanii. Tam są oryginały dokumentów, pełne dat urodzin, zgonów i powiązań rodzinnych.

Ks. Wacław Śliwa, miejscowy proboszcz, z życzliwością podchodzi do genealogicznego śledztwa. Kolejne dni pani Ola spędza wertując stare księgi metrykalne. Aż wreszcie znajduje potwierdzenie wstępnych ustaleń.

- Czas odwiedzić potomków Anny Wątroby, kolejnej córki Wawrzyńca - dzwoni do nas z radością w głosie.

Na tropie Szurków

Znowu spotykamy się na parkingu przed hotelem. Pani Ola rozkłada mapę.

- Jesteśmy tu - pokazuje wieś Lipinki. - A mamy dojechać tutaj. Do Zagórzanów. To jakieś kilkanaście kilometrów stąd.

Teraz wszystko toczy się bardzo szybko. Docieramy do celu. Musimy ustalić, kto z rodziny Szurków, czyli prawnuków Wawrzyńca mieszka w Zagórzanach. Może ktoś gdzieś wyjechał. Wystarczy że wyprowadził się do sąsiedniej miejscowości, a stracimy trop. Pytamy we wsi o sołtysa.

- O! Od razu widać, że dobrze trafiliśmy - zagadujemy do mężczyzny stojącego przed domem.

- Niby dlaczego? - dziwi się.

Ze śmiechem pokazujemy na jego słusznych rozmiarów brzuch.

- Aaa! Bo sołtys to musi być potężny chłop. Inaczej nikt by go nie słuchał - tłumaczy stojący obok mężczyzna.

- Nazywam się Andrzej Gubała. Kogo państwo szukacie? - pyta sołtys.

Tłumaczymy, o kogo chodzi. Ciężko mu przypomnieć sobie szczegóły, ale po chwili prowadzi do domu. Ma tam zapiski podatkowe. Tak będzie mu łatwiej.
Dostajemy dwa namiary na rodziny Szurków. Jedziemy do tych bliższych. Mieszkają za rzeczką, u stóp pagórka. Nikogo nie ma w domu. Pytamy sąsiadów.
To raczej nie ci. Nazwisko takie samo ale nie to pokrewieństwo. Drudzy mieszkają gdzieś pod lasem. Jak tam trafić? Ma nam pomóc ktoś z warsztatu mechanicznego tuż przy drodze.

Pan Staszek już wie

[obrazek4] To od nas Hycnarowie dowiedzieli się, że maja szanse odziedziczyć wielki majątek. Ale nie okazują radości. - Przyzwyczajeni jesteśmy, że mamy tylko to, na co sobie sami zapracujemy - tłumaczą.
(fot. NORBERT ZIĘTAL)Dość długo błądzimy po Zagórzanach i nic. Żadnego warsztatu. Wreszcie jest. Zajeżdżamy z impetem. Wychodzi do nas mężczyzna w średnim wieku
Po chwili okazuje się, że szukaliśmy właśnie tego mężczyzny. To on ma być naszym przewodnikiem. Stanisław Hycnar domyślił się sam, o nam co chodzi, bo sprawa poszukiwań spadkobierców dzięki Nowinom stała się głośna.

- Być może jest pan mężem milionerki! Jej ojciec ma szanse na wielką fortunę - wypalamy zadowoleni, że trafiliśmy pod właściwy adres. Nie wiadomo kto się bardziej cieszy: potencjalni bogacze z pieniędzy czy my ze znalezienia właściwych osób.

- Zaraz po kolei wszystko wyjaśnię - mówi pani Ola. Musimy gdzieś usiąść.

- To ja zawołam żonę. Jakby coś się potwierdziło, to ona dziedziczyłaby pieniądze - mówi Hycnar.

Działam na zlecenie amerykańskiej kancelarii prawniczej... - od początku zaczyna swoją formułkę pani Ola. - No ale musimy mieć stuprocentową pewność.
Hycnarowie słuchają w skupieniu.

- Ludzie! Co wy tacy spokojni. Wkrótce możecie być cholernie bogaci.

- My przyzwyczajeni jesteśmy, że mamy tylko to, na co sobie sami zapracujemy - mówi pan Stanisław.

Wiele lat pracował w pogotowiu ratunkowym. Miał też własny warsztat samochodowy. Na zarobek jeździł do pracy w USA.

- Najlepiej będzie jak pojedziemy do teścia, Franciszka Szurka. To przecież on jest prawnukiem Wawrzyńca Wątroby. On będzie też najwięcej wiedział - mówi na koniec.

A kowal hodował pszczoły

Jedziemy pod las. Dom na górce, na skraju lasu. Wyjątkowo urokliwie położony. Cała rodzina zasiada przy stole. Franciszek Szurek na honorowym miejscu. I po kolei rozpamiętuje zawiłości rodzinnych korzeni.

- Babcia Anna mieszkała w tym domu. A dziadek był kowalem. Miał też ule. Pamiętam słodki miód z pasieki - wspomina.

Mimo swoich 83 lat trzyma się krzepko i pamięć mu dopisuje. Jest w tej chwili jedynym żyjącym w tym rejonie prawnukiem Wawrzyńca Wątroby. Jego rodzeństwo rozjechało się dosłownie po całej Polsce.

- Ludwik do Jeleniej Góry, Marysia do Olkusza, Gienek do Osobnicy, Staszek do Strzegomia a Czesiek do Jordanowa - wylicza pan Franciszek. - Większość ma rodzinę, dzieci... Dobrze że córka Halina z zięciem zostali w Zagórzanach.

Rozrasta się rodzinne drzewo

W rozwikłanie zagadki angażują się młodsi z rodu. Dzwonią do osób z dalszej rodziny, które już kiedyś interesowały się rodzinną genealogią. Niestety, okazuje się, że coś tam wiedzą, ale nie badały tak odległych historii. Podobno ktoś słyszał, że żyje córka Anny Wątroby, Jadwiga. Gdyby to była prawda, to miałaby ze sto lat. Ale nikt nie potrafi powiedzieć nawet w jakiej miejscowości.

- Wszystkie dane trzeba będzie udokumentować prawomocnymi wypisami, by wykluczyć jakiekolwiek pomyłki - studzi poszukiwawcze zapały pani Ola.

Codziennie dostaje ona po kilka zgłoszeń o odnalezieniu kolejnych potomków Wawrzyńca. Płyną z całego Podkarpacia; z Kamienia i Rzeszowa, ze Świlczy, Wielopola, Jarosławia, Tarnobrzegu a nawet Pełkiń i kilkunastu innych miejscowości.

- Rzeczywiście, w tej masie ludzi są potomkowie Wawrzyńca Wątroby - przyznaje Aleksandra Kacprzak. - Z jego drugiego małżeństwa. Okazuje się, że to bardzo rozrodzona rodzina.

Pani Ola śmieje się, że dzięki tej wielkiej detektywistycznej akcji dalsi członkowie rodziny na nowo będą mogły się poznać. - Bo tak naprawdę, to nie pieniądze, ale rodzina jest prawdziwym skarbem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24