Pow. sanocki: wylał San i potoki (video)

Po nocnych opadach deszczu alarmy powodziowe ogłoszono w powiatach: bieszczadzkim, leskim, brzozowskim, jasielskim, sanockim, przemyskim i rzeszowskim. Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje w powiecie sanockim.

Osuwisko zatarasowało potok

Maleńki strumyk przepływający przez wieś Nadolany w gminie Bukowsko wystąpił w nocy z brzegów. Woda spustoszyła gospodarstwo Jana Kozimora.

Gospodarstwo położone jest u stóp wysokiej skarpie. U jej podnóża płynie niewielki strumyk. W nocy, około 2 godziny, obudziło gospodarza wycie alarmu w samochodzie. Po wyjściu na zewnątrz Kozimor zobaczył przerażający widok. Woda płynęła przez jego posesję potężnym strumieniem. Okazało się, że naruszona opadami skarpa osunęła się wprost do strumienia i zatarasowała jego bieg. Woda znalazła sobie ujście prosto przez gospodarstwo mieszańca Nadolan.

- Pobiegłem szybko do remizy i włączyłem syrenę. Zaraz przyjechała Straż Pożarna - relacjonuje gospodarz.

Akcja ratownicza trwała przez całą noc

80 strażaków natychmiast przystąpiło do pracy. Zaczęli układać zaporę z worków z piaskiem, ale nie udało się uniknąć szkód. Woda zniszczyła zabudowania gospodarcze, garaż, dwa samochody, porwała 6 ton zgromadzonego zboża, dużą ilość sprzętu rolniczego i budowlanego, oraz sporą ilość cementu, którą Kozimor, prowadząc hurtownię materiałów budowlanych, miał zgromadzoną na placu.

- To nie jedyne straty powstałe w wyniku nocnej ulewy - mówi Piotr Błażejowski, wójt gminy Bukowsko. - Na drodze do Tokarni w nocy woda porwała most. Wieś jest odcięta od świata.

Mieszkańcy Tokarni nie mają jak wyjechać ze swojej miejscowości. Wielu z nich nie poszło w czwartek z tego powodu do pracy. Prowiant jest dowożony z Bukowska. Przez potok jest przenoszony w rękach. Po drugiej stronie zabiera go samochód z Tokarni.

Skansen jest zagrożony

Bardzo poważna sytuacja panuje na Sanie w Sanoku i Trepczy, gdzie rzeka wystąpiła z koryta. Rano został zamknięty sklep Carrefour Ekspres, bo woda podeszła pod same jego drzwi. Strażacy postawili tam ostatnią zaporę.

Nieczynny jest most na Biała Górę, którym można dojechać do sanockiego Skansenu. Został zamknięty przez policję i Straż Pożarna, bo po drugiej stronie woda weszła już na teren Muzeum Budownictwa Ludowego. W południe tylko 5 cm brakowało, aby rzeka wdarła się do magazynu zabytków etnograficznych. Jak zapewnia dyr. Jerzy Ginalski, w Skansenie nie brakuje worków i piasku do budowania zapór, ale jeśli pojawia się kolejne opady, sytuacja może być bardzo groźna.

Mieszkańcy ul. Białogórskiej zostali już rano poinformowani przez megafony o zagrożeniu. Muszą przygotować się na ewentualne przyjście jeszcze większej fali powodziowej.

Trepcza może być ewakuowana

Do ewakuacji przygotowani są mieszkańcy Trepczy, gdzie z samego rana wylał Sanoczek. Zalało 7 domów i tartak. Po południu woda zaczęła opadać, ale nie minęło zagrożenie.

- Solina przy tym dopływie może nie spuszczać wody jeszcze przez 24 godziny - informuje Wacław Karwczyk, starosta sanocki. - Jednak, jeśli pojawią się kolejne opady, skończy się rezerwa. Mogą być wtedy kłopoty.

Niestety prognoza pogody nie jest pomyślna. Nad regionem zapowiadane są kolejne deszcze.