Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces księdza z Hłudna utajniony dla wszystkich

Dorota Mękarska
Tym razem ks. Stanisław K. pojawił się w sądzie. Gdy kilka tygodni temu, gdy miał rozpocząć się proces, nie było go.
Tym razem ks. Stanisław K. pojawił się w sądzie. Gdy kilka tygodni temu, gdy miał rozpocząć się proces, nie było go. Fot. Wojciech Zatwarnicki
Sąd w Brzozowie utajnił proces byłego proboszcza z Hłudna, m.in. ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci i pamięć o nieżyjącym Bartku.

Nie zgodził się też, żeby obserwatorem w procesie był członek stowarzyszenia, które powstało, by chronić dobre imię oskarżonego.

Ks. Stanisław K. jest oskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad czwórką dzieci z Hłudna. Następstwem tego, według prokuratury, jest samobójcza śmierć 13-letniego Bartka Obłoja (w grudniu ub.r.). Chłopak zostawił pożegnalny list. Napisał, że ks. K. posądził go o kradzież i że był przez duchownego molestowany seksualnie. Dowodów na to ostatnie oskarżenie prokuratura nie zebrała.

Spokój musi wrócić do wsi

Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Brzozowie rozpoczął się proces byłego proboszcza z Hłudna. Prokurator Marta Leśniak-Popiel złożyła wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. Obrońca oskarżonego nie miał nic przeciwko temu, by proces toczył się toczył się przy otwartych drzwiach.

- Media już księdza i oskarżyły, i skazały - oznajmił mec. Ludwik Skurzak. - Cokolwiek z procesu zostanie ujawnione, pozwoli wykazać, że ksiądz jest niewinny.

Sąd zadecydował jednak o utajnieniu procesu, uzasadniając, że osoba księdza budzi tak duże antagonizmy w Hłudnie, że nagłośnienie postępowania może doprowadzić do niepokojów społecznych w tej miejscowości.

Wszystkiemu winne media

Na rozprawie stawili się przedstawiciele Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Troski o Media "Świadectwo", z siedzibą w Tyczynie, które liczy 17 członków. Zostało zarejestrowane 4 lipca. Założyciele nie kryją, że na potrzeby procesu ks. K.

- Chcemy dbać o to, żeby w mediach była pokazywana prawda, by nie dochodziło do manipulacji - mówi Jacek Kotula. - Kilka miesięcy temu na księdza został wydany wyrok, że dopuścił się molestowania seksualnego. Teraz okazało się, że to wszystko było wyssane z palca. Media zrobiły z księdza dewianta.

Stowarzyszenie złożyło też wniosek, by jego przedstawiciel uczestniczył w procesie w roli obserwatora. Relacje z postępowania miałyby być przekazywane przez katolickie media.

Wniosek ostro skrytykował pełnomocnik poszkodowanych Leszek Kołodziejczyk. - To jest obejście postanowienia sądu o wyłączeniu z jawności.

Sędzia Rafał Leśniak odrzucił wniosek stowarzyszenia, zwracając m.in. uwagę na to, że prawa wszystkich stron są w procesie zagwarantowane, a nastawienie mediów nie ma na przebieg procesu najmniejszego wpływu.

- To jest ograniczanie wolności. Czujemy się jak na Białorusi - skwitował J. Kotula.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24