MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaginął Leszek Nycz z Zagórza

Dorota Mękarska
- To nasz jedyny syn. Musimy go odnaleźć. Dzwońcie o każdej porze, z każdą informacją. Mój numer to 880-734-370 - mówi Zofia Nycz.
- To nasz jedyny syn. Musimy go odnaleźć. Dzwońcie o każdej porze, z każdą informacją. Mój numer to 880-734-370 - mówi Zofia Nycz. Fot. Dorota Mękarska
Leszek Nycz, student z Zagórza, zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Ostatni raz widziano go w autobusie z Rzeszowa do Sanoka.

Dziś mija 9. dzień jak Leszek Nycz z Zagórza nie daje znaku życia. W ub. wtorek jechał z Warszawy, gdzie studiuje, do domu. Ostatni raz widziano go w autobusie na trasie Rzeszów-Sanok. Zniknął bez śladu.

Zofia Nycz, wpatrzona w zdjęcie swojego ukochanego syna, co chwilę ociera łzy: - Boże mój, co się stało? Dlaczego nie mamy od niego żadnej wiadomości? Leszek jest bardzo odpowiedzialny i sumienny. Zawsze nas informował, co się z nim dzieje. A teraz? Jego telefon wciąż tylko powtarza komunikat; abonent czasowo niedostępny.

Kierowca go pamięta

Leszek ma 26 lat. Kończy właśnie SGGW w Warszawie. 30 maja pojechał do stolicy. Powrót zaplanował na 3 czerwca. Z Warszawy do Rzeszowa jechał busem. W Rzeszowie złapał kursowy autobus, który do Sanoka przyjeżdża o godz. 5.30. Kierowca zapamiętał chłopaka, bo student siedział zaraz za jego siedzeniem. Po wejściu do autobusu rzucił nawet: - Wreszcie pana tutaj złapałem.

Wynikało z tego, że Warszawie spóźnił się na ten autobus.

Kierowca zapamiętał też, że w czasie jazdy, Leszek rozmawiał z jakimś mężczyzną. Podróżny mówił, że jedzie na rozprawę sądową do Krosna. Chodziło o gruntową sprawę cywilną. Miał się zatrzymać pod Leskiem. Obaj wysiedli w Sanoku. Kierowcy rzucił się w oczy stojący przed dworcem PKS duży, zielony samochód. Kątem oka zobaczył, że nieznany mężczyzna poszedł w stronę samochodu. Nie widział jednak, czy do niego wsiadł i czy Leszek mu towarzyszył.

Lesiu wróć!

Tu ślad po Leszku się urywa. Do dziś nie dał znaku życia. Rodzice są zrozpaczeni.

- Bóg dał nam takie dobre dziecko. To spokojny, ułożony chłopak. Ma już widoki na pracę, dziewczynę, którą bardzo kocha... - mówi cicho Z. Nycz.

Jej mąż, bardzo schorowany człowiek, jest w szoku.

- Cały czas woła: Lesiu wróć! Muszę mu dawać tabletki na uspokojenie. Mojej matce jeszcze nie powiedziałam o zaginięciu, bo jest już po trzech zawałach - płacze kobieta.

Policja przyjmuje kilka wersji zdarzenia. W jednej z nich zakłada, że spotkany w autobusie mężczyzna zaproponował Leszkowi podwiezienie do domu. Na komisariat wezwano trzy osoby, które w terminie podanym przez nieznanego mężczyznę miały rozprawy sądzie w Krośnie. Okazało się, że żadna z nich nie jechała tym autobusem.

Matka Leszka na własną rękę prowadzi poszukiwania. Pomagają jej sąsiedzi. Porozwieszali w Zagórzu i Sanoku zdjęcia Leszka z informacją o jego zaginięciu.

Kobieta prosi wszystkie osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę na temat zaginięcia jej syna o informacje. - Błagam! Pomóżcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24