Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy zabieg na oddziale kardiologii w Krośnie

Ewa Gorczyca
Lekarze, pielęgniarki i technicy uczestniczący w zabiegu muszą mieć stroje (ważące 15 kg) chroniące przed promieniowaniem roentgena. Dla pacjenta jednorazowa dawka jest nieszkodliwa.
Lekarze, pielęgniarki i technicy uczestniczący w zabiegu muszą mieć stroje (ważące 15 kg) chroniące przed promieniowaniem roentgena. Dla pacjenta jednorazowa dawka jest nieszkodliwa. Fot. Tomasz Jefimow
Pierwszy zabieg ratujący życie przeprowadzili wczoraj lekarze nowego oddziału kardiologii inwazyjnej i angiologii w Krośnie.

Udrożnili tętnicę pacjentki z zawałem serca.

76-letnią mieszkankę Królika Polskiego karetka przywiozła przed południem do krośnieńskiego szpitala z ostrym bólem w klatce piersiowej. Okazało się, że to zawał. W jednej z trzech tętnic doprowadzających krew do serca powstał skrzep tamujący przepływ. Lekarze otworzyli zatkaną tętnicę i wszczepili w naczynie tzw. stent czyli siateczkową rurkę, przypominająca sprężynkę w długopisie. Po raz pierwszy ten zabieg można było wykonać w Krośnie.

Przebić skrzep

To, co się dzieje się w sali zabiegowej możemy obserwować zza szyby. Niewiele rozumiemy, ale fascynuje nas obraz, który pojawia się na monitorach: tętnice oplatające pulsujące serce.

- Najpierw nakłuliśmy tętnicę w pachwinie, założyliśmy wenflon - tlumaczy nam dr Janusz Szczupak, ordynator oddziału, jeden z dwóch lekarzy przeprowadzających zabieg. - Potem przez niego wprowadzamy cewnik. To rureczka, która umożliwia podanie kontrastu: dzięki temu mamy obraz tętnicy na monitorze. Przez cewnik wprowadzamy drucik, który "przebija" skrzep.

Nie może zadrżeć ręka

Drucik ma prawie 1,5 metra długości. Działa jak prowadnica.

- Po nim wprowadzamy balonik, który w odpowiednim miejscu nadmuchujemy, rozszerzając tętnicę wieńcową tak, by można było wszczepić udrażniający przepływ krwi stent - tłumaczy dr Szczupak.

Zabieg wymaga szczególnej precyzji. Tętnice wieńcowe mają przekrój od kilku setnych do 4 milimetrów.

Wczorajszy zabieg był dość trudny, trwał aż 40 minut. U starszych osób naczynia wieńcowe są zwapniałe, w tym przypadku doszła również ich krętość, prowadzenie instrumentarium jest trudniejsze.

W czwartek do domu

Przez dobę pacjentka pozostanie na sali intensywnego nadzoru, kolejne dwa dni może spędzić na zwykłej sali. W czwartek może być już wypisana z oddziału.
Pani Władysława ma nadzieję, że szybko dojdzie do zdrowia.

- W niedzielę prawnuki mają komunię, muszę być w domu - zapowiedziała lekarzom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24