Gdy kilka lat temu pisaliśmy w Nowinach o pasji Roberta Szybiaka, skamieniałości oblegały cały jego dom. Były na półkach, meblach, na podłodze, albo w pudełkach.
Amonitom i trylobitom to specjalnie nie przeszkadzało, lecz rodzinie tak. Wypominali panu Robertowi, zwłaszcza żona, że zamiast otaczać się pięknymi ozdobami, jak w innych domach, oni muszą mieszkać w towarzystwie prastarych skorupiaków czy odcisków rybich szkieletów. Poza tym były problemy ze sprzątaniem.
Obiecał rodzinie i czytelnikom Nowin
- Tak naprawdę, to najpierw była pasja do skamieniałości, a dopiero potem żona. Więc musiała się przyzwyczaić - tłumaczy pasjonat.
Kilka lat temu obiecał rodzinie, a w 2000 roku czytelnikom Nowin, że otworzy muzeum. Zarezerwował na to kilka pomieszczeń w piwnicy domu w Dubiecku.
- Nie było łatwo Wszystko finansowałem i robiłem sam. Ale jakoś się udało.
Właśnie kończy dogrywać sprawy formalne. Teraz wystarczy postawić tablice informacyjne i można oprowadzać ludzi po świecie sprzed milionów lat. On sam będzie kustoszem.
- Jeszcze sporo spraw mam do załatwienia. Choćby muszę kupić telefon komórkowy, bo jeszcze nie mam. Nie był mi do tej pory potrzebny. W zakolach rzek, gdzie zazwyczaj przebywałem w poszukiwaniu eksponatów, nie ma zasięgu - tłumaczy.
Brak przywiązania do nowinek technicznych jest zrozumiały w przypadku kogoś, kogo interesują wyłącznie bardzo stare rzeczy.
Pierwszy był amonit
Skamieniałości zaczął zbierać przypadkowo. Kolega namówił go na wycieczkę do kamieniołomu w Krasnogardzie. Tam znalazł swój pierwszy eksponat - amonit pochodzący sprzed kilkudziesięciu milionów lat.
Potem jeździł do kamieniołomów z kolegami - pasjonatami, a jeszcze częściej sam wybierał się na wykopaliska.
- Każdy region nadaje się na wykopaliska. U nas eksponatów jest sporo, ale trudniej je znaleźć, bo rzadko przemysłowo pozyskuje się kamień. A to najlepsze miejsca na poszukiwania. Sporo można znaleźć w rzekach.
Eksponaty, które pan Robert wystawia w muzeum, są już wysuszone i wyczyszczone. Jednak znajduje je w dużo gorszym stanie. Zwykły śmiertelnik nie jest w stanie dostrzec w nich czegoś niezwykłego.
Pozornie nic nie znaczący kamień należy najpierw oczyścić, często umiejętnie rozbić. W przypadku łupków, operację tę można przyrównać do krojenia skamieniałości na cienkie plastry.
- Najważniejsza sprawa to odpowiednie zabezpieczenie znalezionej rzeczy i jej transport. Trzeba zadbać, aby zbyt szybko nie wysychała. Bo wtedy popęka i nie będzie z niej żadnego pożytku. Najlepiej od razu przenieść eksponat do zaciemnionej i chłodnej piwnicy - tłumaczy.
Co kryją skały
U nas najwięcej okazów można znaleźć w osadach fliszu podkarpackiego. Przeważnie są to ryby odciśnięte w łupkach. Pierwszą pan Robert znalazł w okolicach Birczy. Zaledwie po 10 minutach poszukiwań.
- Dokładne podawanie miejsc nie jest wskazane. Bo ruszą tłumy poszukiwaczy i tylko szkód narobią. To nie są rzeczy cenne materialne. Jedynie naukowo - wyjaśnia.
Jego podstawowe wyposażenie to kilof, łopata, młotki, dłuta. Po tylu latach już wie, w jakiej skale może być coś ciekawego i jak się do tego dobrać. Z precyzyjnym rozłupywaniem kamieni nie ma problemów, bo z wykształcenia jest złotnikiem.
Skąd u nas skamieniałości? Głównie to pozostałość po morzu oligoceńskim. Wiele lat temu przykrywało cały nasz kraj. Było ciepłe, żyło w nim mnóstwo skorupiaków. Morze się cofało, zwierzęta ginęły. Jeśli trafiły na podatny grunt, to nienaruszone przetrwały do naszych czasów.
- Przede wszystkim szkielety musiały być szybko przysypane osadami. Przed zniszczeniami dobrze chronią iły, gliny, żwir i piasek.
Co to za wróbelek?
Jego kolekcja liczy ponad 2 tys. eksponatów. Który jest najciekawszy? Rarytasami są olbrzymie ciosy mamutów. To dwie, charakterystyczne kości umieszczone z przodu, po obu bokach trąby. Jak u współczesnego słonia. Pan Robert w kolekcji ma kilka mamucich atrybutów. Najcenniejszy jest ponadmetrowy okaz.
- Należał do dorosłego osobnika, który musiał mieć ponad cztery metry wysokości - tłumaczy.
Niestety, określenie przybliżonego wieku znaleziska, czy też stwierdzenie tego, ile lat miał mamut, jest bardzo kosztowne. Dlatego bardzo rzadko hobbyści - amatorzy wykonują takie badania.
Na opinię naukowców czeka za to niewielki odcisk prastarego ptaka wielkości wróbla. Dopytywali się o niego profesorowie z Polskiej Akademii Nauk. Odciski ptaka to rzadkość.
Osobliwością jest odcisk ryby, która pożera inną rybę. Być może rzeczywiście śmierć zaskoczyła drapieżcę w chwili uczty, a może jest to odcisk dwóch ryb nałożonych na siebie?
Drewno zamienia się w kamień
Z wieloma znaleziskami wiążą się ciekawe historie.
- Kiedyś kopaliśmy w jaskini, w której szukaliśmy zębów niedźwiedzi. Natrafiliśmy na coś, co przypominało dolną żuchwę z zębami. Należała do człowieka, miała niewielkie rozmiary - opowiada pan Robert.
Po badaniach przeprowadzonych w Instytucie Antropologii krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego okazało się, że kość należała do sześcioletniego dziecka. Przeleżała w ziemi 10 tys. lat.
Niezwykłe wrażenie robią skamieniałe kawałki drewna. Ważą nawet po 10 kg. Jak drewno mogło zamienić się w kamień?
- Przez dłuższy czas kawałki drewna były nasączane krzemionką - tłumaczy pasjonat. - Stąd ich twardość. Zdarzają się tak dobrze zachowane fragmenty, że widać nawet sęki i słoje.
Szybiak liczy, że jego muzeum będą odwiedzać turyści i wycieczki szkolne. Z myślą o tych ostatnich przygotował również ekspozycje różnobarwnych minerałów.
- Są niezwykle kolorowe, dlatego ludzie lubią je oglądać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!