Tragiczny finał rodzinnej kłótni

Przechodnie znaleźli Mariana M. w niedzielę wieczorem na ul. Dominikańskiej w Przeworsku. Leżał nieprzytomny na chodniku. Nikt z udzielających nie spodziewał się, że nieprzytomny mężczyzna umiera. Dopiero lekarze znaleźli ranę pochodzącą od ostrego narzędzia, która była przyczyną śmierci.

Nożem w serce

Jeszcze w niedzielę w nocy policjanci z Przeworska zatrzymali brata 36-letniego Piotra M. i ojca 64-letniego Jakuba M. Brat zamknął się w mieszkaniu przy ul. Kilińskiego, w którym doszło do tragedii. Nie wpuścił funkcjonariuszy. Musieli wyważyć drzwi. Ojca znaleziono w mieście. Obaj byli pijani.

Wstępne wyniki śledztwa wskazują, że w mieszkaniu zajmowanym przez Piotra M. wybuchła rodzinna sprzeczka.

- Wyjaśniamy, kto i w jakich okolicznościach użył niebezpiecznego narzędzia. Zatrzymani po wytrzeźwieniu będą przesłuchiwani przez prokuratora - mówi mł. asp. Andrzej Trelka z przeworskiej komendy policji.

To raczej spokojni ludzie

Ojciec wyszedł z Marcinem, gdy skończył się mecz siatkówki.

- Słyszałem, że brat został w mieszkaniu. Potem ojciec wrócił sam - opisuje niedzielny wieczór sąsiad z tej samej klatki.

Mieszkańcy bloku są zszokowani tragedią.

- Całą noc nie spaliśmy. Zastanawialiśmy się, dlaczego to się stało. To raczej spokojni ludzie - mówi przejęta kobieta.

Tego wieczoru słychać było w mieszkaniu podniesione głosy. Jednak tylko przez chwilę. Marcin M. stracił przytomność po przejściu ponad stu metrów. Niedaleko mieszkania swojej siostry.