Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Nowej Sarzyny dookoła Europy

PAWEŁ KUCA
TADEUSZ POŹNIAK
NOWA SARZYNA. W Hiszpanii Baskowie z terrorystycznej organizacji ETA celowali do niego z pistoletu, w Grecji odmroził sobie uszy, do Paryża wjechał eskortowany przez policję, a Boże Narodzenie spędził w Rzymie. 75-letni Henryk Atemborski objechał Europę na rowerze. Ma szansę trafić do Księgi Rekordów Guinessa.

Wyruszył 5 maja 2002 r. Do Nowej Sarzyny wrócił kilka dni temu. - Turystkę rowerową uprawiam od 10 lat. Chciałem się sprawdzić i przyciągnąć Polaków do Unii Europejskiej - mówi pan Henryk.
Zwiedził 24 państwa. Zaczął od Litwy, Łotwy i Estonii, a do Polski wrócił przez Węgry i Słowację. - W naszej ambasadzie w Sztokholmie wyliczono, że dziennie przejeżdżałem 90 km - mówi Atemborski. To sporo, bo dzienna norma dla turysty rowerowego wynosi 50 km. A 75-latek z Nowej Sarzyny wiózł na rowerze 35 kg bagażu: od namiotu po garnki.

Do Paryża wjechał w policyjnym konwoju

- Jechałem autostradą, a to zabronione dla rowerzystów. Przed miastem zatrzymali mnie policjanci - mówi Atemborski. - Ponieważ nie mogłem zawrócić, do Paryża wjechałem pod ich eskortą. Jeden samochód na sygnale z przodu, drugi za mną. Wjechałem niczym koronowana głowa.
Kiedy w Hiszpanii spał obok jednego z kościołów, zobaczył, jak członkowie ETA malują na ścianie swoje znaki: topór wojenny owijany przez kobrę. - Ich kierowca podszedł, uchylił plandekę, pod którą spałem i wycelował pistolet. Po chwili pokazał na migi, żebym nikomu o nich nie opowiadał. Przypomniały mi się czasy, gdy byłem w partyzantce - wspomina pan Henryk.

Zimę spędził w Rzymie

skąd statkiem przepłynął do Grecji. W połowie lutego był tam śnieg i mróz. - To całkowite anomalie pogodowe, bo tam śniegu nie widzieli od 20 lat. Odmroziłem sobie ucho - mówi Atemborski.
W odwiedzanych miejscowościach przybijał w specjalnej książeczce stemple potwierdzające jego obecność. W dowód, że naprawdę objechał Europę. Teraz jeden z mieszkańców Nowej Sarzyny chce zgłosić wyczyn do Księgi Rekordów Guinessa.
Henryk Atemborski wyprawę sfinansował z oszczędności. Szukał sponsora, ale po tym, jak w kolejnych w trzech firmach odmówiono mu pomocy, dał sobie spokój. - To upokarzające. Ale sobie poradziłem - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24