Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lawiny groźne nawet w Bieszczadach

ANDRZEJ KLIMCZAK
AUTOR
W Bieszczadach lawina zasypała 11 osobową grupę, uczestników rajdu turystycznego. Było to 19 lutego 1964 r. - Jeden z zasypanych czekał na odkopanie 45 minut. Wszystkich uratowano - pisano w prasie.

Był to pierwszy odnotowany taki przypadek w Bieszczadach. W wysokich górach lawiny osiągają prędkość ponad 200 km. na godzinę. W Bieszczadach o wiele mniej, ale są równie groźne.
- Była to standardowa akcja ratownicza - Marek Kwasiżur, ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR, wspomina wydarzenia sprzed 6 lat. - Poszukiwaliśmy turystów w rejonie Szerokiego Wierchu. Warunki pogodowe były bardzo ciężkie. Padał śnieg, wiał mocny wiatr przy 10 stopniowym mrozie. Jeden z patroli podążał po ciemku o 5 rano szlakiem wiodącym zboczem Szerokiego Wierchu. Nagle pod nimi oberwała się "deska" śnieżna, porywając 4 ratowników.
- Było ciemno - wspomina Krzysztof Szczurek, ratownik GOPR, porwany przez lawinę na stoku Szerokiego Wierchu. - Szedłem ostatni. Nagle kolega z przodu krzyknął: jeeedzie! Usłyszałem dziwny szum. To "jechała" lawina. Kilka sekund później podcięło nam nogi i potoczyliśmy się ze zwałami śniegu w dół. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Zatrzymaliśmy się kilkadziesiąt metrów niżej. Mieliśmy szczęście, że udało się nam wygrzebać spod śniegu. Dopiero później przyszedł strach.

Przeżyłem lawinę

Stopnie zagrożenia lawinowego

I - Pokrywa śnieżna stabilna, związana. Lawiny możliwa na b. stromych stokach przy dużym obciążeniu. Na ogół jednak bezpiecznie.
II - Pokrywa umiarkowanie stabilna. Możliwość lawin tylko na niektórych stromych stokach przy dużym obciążeniu. Na ogół bezpiecznie
III - Pokrywa na wielu stokach umiarkowanie lub słabo utrwalona. Lawiny mogą wystąpić już przy niewielkim obciążeniu. Wprowadza się zakaz poruszania się w wyznaczonych rejonach.
IV Duże zagrożenie lawinami. Pokrywa słabo utrwalona. Możliwość samoistnego schodzenia lawin. Wprowadza się zakaz poruszania w rejonach zagrożenia.
V Bardzo duże zagrożenie lawinami. Pokrywa słabo utrwalona. Samorzutne schodzenie dużych lawin. Wprowadza się zakaz poruszania się w górach.

Lawina może zejść zarówno podczas śnieżycy, jak i w słoneczny dzień. Przekonał się o tym jeden z turystów.
- Była naprawdę piękna pogoda - wspomina Andrzej K., bieszczadzki turysta. - Sypki śnieg prawie 60 centymetrową warstwą zalegał na starej zlodowaciałej powłoce. Szedłem w poprzek zbocza, gdy usłyszałem dziwne trzaski. Chwilę potem razem ze mną ruszyła deska śnieżna szerokości ok. 40 metrów. Znalazłem się w samym środku jadącego pola śnieżnego. Jak w zwolnionym tempie obserwowałem marszczące się pole, tworzące na powierzchni niby fale. Diabli wzięli wszystkie wyuczone zachowania. Pierwsza z fal, wcale nie największa, uderzyła we mnie. Podcięło mi nogi i zaczęło mną kotłować w chmurze śniegu. Rzucałem się, byle tylko utrzymać na powierzchni. Straciłem orientację, nie wiedząc, gdzie jest góra, gdzie dół. Śnieżny pył dusił. Mocno przycisnąłem dłonie do twarzy. Zatrzymałem się nagle całkowicie przysypany śniegiem, nadal nie wiedząc, gdzie jest góra a gdzie dół. Otaczał mnie półmrok. Kręciło mi się w głowie. Wpadłem w panikę. - Już po mnie - myślałem gorączkowo. Zamiast powoli, jak mnie uczono, wyrobić wokół siebie jak największą przestrzeń, zacząłem się szarpać. Śnieg dusząc wciskał się do ust i nosa. Poczułem, że jedną nogą mogę poruszać bez przeszkód. Wystawała ponad śnieg, a ja tkwiłem głową w dół. Dopiero po kilku minutach udało się mi wygramolić. Stałem na lawinisku w mokrym ubraniu, tak jakbym wyszedł z pod prysznica.Trzęsły się podemną nogi i bolały wszystkie stawy. Niżej leżał kilkumetrowej grubości wał śnieżny. Miałem szczęście, że przerzuciło mnie górą. Lawina przeciągnęła mnie jakieś 200 metrów. Gdybym zjechał niżej, pewnie nie uwolniłbym się. Znaleźliby mnie może na wiosnę. Miałem szczęście, że śnieg był sypki i lekki. Gdyby było trochę cieplej, to zmiażdżyłoby mnie już pierwsze uderzenie śnieżnej fali.

Pipsy mogą uratować życie

Jak zapewnić sobie bezpieczeństwo w terenie zagrożonym lawinami

1. Sygnalizator lawinowy "pips" umieszczamy pod ubraniem i włączamy przed wejściem na teren zagrożony.
2. Idąc grupą zachowujemy kilkumetrowe odstępy
3. Przez teren zagrożony zejściem lawiny przechodzimy pojedynczo.
4. Odpoczywamy w miejscach bezpiecznych (np. w lesie)
5. Zamiast drogiego "pipera" możemy przywiązać się w pasie kilkumetrową linką, którą ciągniemy za sobą. W razie zejścia lawiny, najczęściej linka pozostaje na powierzchni ułatwiając ratownikom odnalezienie zasypanego.

W Bieszczadzkiej Grupie GOPR działa komisja śnieżno lawinowa. Wyposażona jest w sondy lawinowe i urządzenie wykrywające lawinowe sygnalizatory - "pipsy", bardzo rzadko zresztą posiadane przez turystów. - Działają nawet kilka dni wysyłając sygnał radiowy - mówi Jan Jarosiński, starszy ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR - Można je kupić za 150-1500 złotych. Te droższe wskazują kierunek i odległość od zasypanego.
- W większości przypadków w Bieszczadach występują lawiny deskowe i gruntowe - tłumaczy Stefan Kopka, szef wyszkolenia Bieszczadzkiej Grupy GOPR - Jeśli znajdziemy się już na drodze lawiny, najważniejszą rzeczą jest utrzymanie się na powierzchni. W tej chwili w Bieszczadach ogłoszono I, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Należy jednak zawsze zachować ostrożność, pamiętając, że są miejsca, w których bez względu na warunki pogodowe może dojść do osunięcia się pokrywy śnieżnej. - Przestrzega Stefan Kopka. - Aby skuteczniej chronić turystów, również przed lawinami, potrzebujemy nowego, lepszego sprzętu. Ciągle jednak brakuje środków finansowych na jego zakup.
Zdaniem Jarosińskiego, lawiny mogą występować nawet na stokach o nachyleniu 20 proc. - Przyjmuje się jednak normę, że stoki lawinowe to te przekraczające 30 proc nachylenia. Zdarzały się jednak przypadki schodzenia lawin na stokach 12 procentowych.

Nie tylko w Bieszczadach

Jak ratować życie w lawinie

1. Pozbyć się natychmiast nart, kijków i plecaka.
2. Pierwsze uderzenie przyjmować w pozycji kucznej plecami do lawiny.
3. Rękami osłonić głowę.
4. Po zatrzymaniu lawiny zachować zimną krew.
5. Rękami i nogami zróbmy jak najwięcej miejsca wokół siebie, tworząc komorę powietrzną.

Ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR uczestniczyli nie tylko w akcjach na bieszczadzkich lawiniskach. W kwietniu 1978 Marta Gutowska podczas szkolenia w Austrii została wraz Burą, psem ratownikiem, wezwana na ratunek zasypanym przez lawinę narciarzom. Potężna lawina w okolicy Problich zasypała wtedy kilkunastu miłośników białego szaleństwa. Nie wszystkich udało się wtedy uratować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24