Grzegorz Fedio w ubiegłym roku, w drodze do pracy, miał wypadek.
- Jechałem chodnikiem na rowerze obok przychodni na ul. Hetmańskiej. Nagle poczułem uderzenie i znalazłem się na ziemi - opowiada rowerzysta. - Okazało się, że drogę zajechał mi samochód. Kiedy się ocknąłem, z ust płynęła mi krew.
Złamane ręce
Mężczyzna przyznaje, że słabo pamięta całą sytuację. - Siedziałem oszołomiony na chodniku. Podeszła do mnie kobieta. Zaczęła mnie przepraszać, powiedziała, że to jej wina. Chciała przeparkować samochód i mnie nie zauważyła - opowiada.
>- Spojrzałem na bluzę, była we krwi i coś na niej było. Pani z rozbrajającą szczerością powiedziała: O! To pana zęby. Byłem w szoku, ale ona powiedziała, że jest dentystką i bez problemu te zęby mi wstawi - wspomina poszkodowany.
W szpitalu okazało się, że oprócz wybitych jedynek, Fedio ma złamane ręce (w jednej nigdy nie będzie mieć pełnego wyprostu). Na wstawienie zębów musiał zaciągnąć pożyczkę w banku.
- Ta kobieta napierw przyznała się do winy. Potem, najpewniej po konsulatcji z prawnikiem, wszystkiego się wyparła. Zostałem z przysłowiową ręką w nocniku - denerwuje się młody mężczyzna.
Śledztwo umorzone
Policja wszczęła śledztwo. Za spowodowanie wypadku, dentystce groziło do 3 lat pozbawienia wolności. Analizę zdarzenia zlecono biegłemu. W opinii stwierdził, że pojazd kobiety był w ruchu.
- Zrobiono ją głównie w oparciu o zeznania pokrzywdzonego, a prokurator prowadzący nabrał wątpliwości, bo Monika C. do spowodowania wypadku się nie przyznawała, a nie było świadków, którzy potwierdziliby wersję pokrzywdzonego - wyjaśnia Łukasz Harpula, zast. szefa Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie.
Kolejny biegły miał przeprowadzić eksperyment procesowy.
- Nie rozwiał on wątpliwości, co do faktycznego przebiegu zdarzenia. Możliwe było przyjęcie tezy przedstawionej przez podejrzaną, że nie ruszyła ona autem. Jedynym wyjściem było powołanie trzeciego biegłego, który przeprowadził symulację komputerową. W opinii stwierdzono, że przyczyną wypadku było niepoprawne zachowanie rowerzysty. Wobec takiej opinii i braku innych świadków policja umorzyła postępowanie - dodaje Harpula.
Nowe postępowanie?
Dotarliśmy do dwóch ratowników z pogotowia, którzy potwierdzają, że Monika C. przyznała się do spowodowania wypadku: Słyszeliśmy jak mówiła, że ruszyła samochodem Skontaktowaliśmy się z Moniką C., która, jak się okazało, jest córką posła PiS z regionu.
- Proszę zadzwonić za 10 min. Nie mogę rozmawiać - powiedziała. 10 min później nie było jej w gabinecie, mimo że powinna pracować jeszcze kilka godzin.
- Jeśli pan Grzegorz złoży wniosek o wznowienie postępowania, to nowe dowody zostaną przeanalizowane i rozważymy wznowienie postępowania - wyjaśnia Harpula.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA