Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wesprzyjmy małą Maję w walce o życie

Wojciech Tatara
O codziennej walce Mai i jej rodziców z chorobą można przeczytać na blogu: majusiaprosiopomoc.blogspot.com
O codziennej walce Mai i jej rodziców z chorobą można przeczytać na blogu: majusiaprosiopomoc.blogspot.com Krystyna Baranowska
Rodzice dowiedzieli się o straszliwej chorobie niespełna trzyletniej Mai w ubiegłym roku. Dziewczynka cierpi na limfohistiocytozę hemofagocytarną (HLH), której leczenie jest bardzo skomplikowane i wymaga dużych nakładów finansowych.

- Zaczęło się w październiku od wysokiej gorączki. Lekarz zapisał córeczce antybiotyk. Niestety, gorączka nie ustępowała, Majka trafiła do szpitala. Podejrzewano u niej nowotwór złośliwy - chłoniaka lub białaczkę - dodatkowo zdiagnozowano przetokę wieńcową. Zostaliśmy skierowani do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Nasz świat stanął na głowie - opowiada Wioletta Gajda, mama Mai.

Wyniszczające leczenie

Lekarze wykluczyli białaczkę, ale wykryli niezwykle rzadkie i bardzo groźne schorzenie (HLH). Choroba jest zagrażającym życiu zaburzeniem immunoregulacji. Zbyt późno zdiagnozowana nieuchronnie prowadzi do śmierci.

- Po wykryciu choroby spędziliśmy w klinice w Lublinie dwa miesiące. Teraz, co dwa tygodnie, musimy jeździć tam na chemioterapię. Córka ma założone na szyi wejście do żyły głównej, przez które podawane są leki i pobierana jest krew. Tylko lekarze w lubelskiej klinice mają uprawnienia do odpowiedniej terapii z wykorzystaniem wspomnianego wejścia - opowiada Zbigniew Krześniak, ojciec Mai.

Przemiennie z wyniszczającą organizm chemioterapią dziewczynka musi przyjmować leki sterydowe.

- Córka była wcześniej żywym i ciekawym świata dzieckiem. Teraz przez te leki gwałtownie przytyła. Bardzo ciężko znosi przyjmowanie sterydów. Jest agresywnie pobudzona, po ich zażyciu mamy nieprzespaną noc. Terapia polega na uśpieniu choroby. Czekamy na możliwość przeszczepienia komórek macierzystych szpiku. Śpię z telefonem i termometrem pod poduszką - dodaje pani Wioletta.

Strach o przyszłość

Rodzice Mai wychowują także dwójkę jej starszego rodzeństwa. Pan Zbigniew ze względu na chorobę i konieczność niespodziewanego wyjazdu do Lublina, musiał zwolnić się z pracy - jest na zasiłku dla bezrobotnych. Pani Wioletta utrzymuje się ze świadczenia pielęgnacyjnego. Systematyczne wyjazdy do Lublina oraz kosztowne leki pochłaniają dużą część domowego budżetu.

- Oszczędności już nam się skończyły, ale nie składamy broni i do ostatka będziemy walczyć o zdrowie córeczki - mówi Wioletta Gajda.

Mama Mai prowadzi blog, na którym opisuje codzienne zmagania się z ciężką chorobą córki. Jakby tego było mało, u pani Wioletty zdiagnozowano guza. Na szczęście, wstępne wyniki mówią, że nie jest złośliwy, ale ostatecznie rozstrzygnie to dopiero biopsja.

- Boję się, co będzie, jeśli i ja zachoruję. Mamy już wystarczająco dużo zmartwień. Co stanie się z dziećmi, jak to będzie wyglądało, kiedy ja nie będę mogła się nimi zajmować - pisze na blogu mama Mai.

Maja jest podopieczną Fundacji Dzieciom "Zdarzyć z Pomocą". Osoby, które chcą jej pomóc, mogą wpłacać pieniądze na konto 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem: darowizna na leczenie i rehabilitację Maja Gajda. Istnieje możliwość odprowadzenia 1 proc podatku. KRS : 0000037904, w rubryce informacje uzupełniające - cel 1% należy wpisać: 12987 Gajda Maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24