Amatorzy młyna

Mają po 18, 19 lat. Nie pamiętają, kto poddał pomysł, żeby zagrać w rugby. Każdy z nich ćwiczył wcześniej na siłowni, uprawiał amatorsko jakiś sport. Na miejsce treningów wybrali sobie małe boisko przy Gimnazjum nr 2 w Jaśle, na ul. Szkolnej.

Kapitanem jest najmłodszy

- Dzisiaj nie jesteśmy w komplecie, niektórym chłopakom coś wypadło - usprawiedliwia kolegów Artur Wójcik, wiceprezes Stowarzyszenia Rafineria Rugby - Klub Jasło. Ci, którzy są, prezentują się w nowych strojach. - Zasponsorowała nas jasielska rafineria. W tych strojach wystąpiliśmy na turnieju rugby w Nowym Sączu - włącza się Artur Bal z "trzynastką" na koszulce - jak się okazuje, kapitan drużyny. Choć jest najmłodszy w zespole, koledzy mówią o nim z uznaniem, bo na boisku "Balon" daje z siebie wszystko.

Na turnieju było całkiem nieźle

Co to za gra
Pierwszy mecz rugby rozegrano w angielskim miasteczku Rugby w 1823 r. Drużyna składa się z 15 graczy. Podzielona jest na 2 formacje: młyna i ataku. Młynarze oznaczeni są numerami od 1 do 8, a gracze ataku od 9 do 15. Gra się 2x 40 minut z 5- minutową przerwą. Boisko ma wymiary 100 x 69 m.

Wspominają turniej w Nowym Sączu. Zjechały m.in. ligowe zespoły: Arka Gdynia, Juvenia Kraków, miejscowi wystawili dwa zespoły. W meczu o 5. miejsce jaślanie przegrali tylko dwoma bramkami z Arką. Jak zgodnie przyznają, na początek, było całkiem nieźle.
- Podoba nam się ten sport, jest w nim sporo walki, tu nie da się oszczędzać, trzeba walczyć do upadłego, oczywiście, z zachowaniem zasad fair play - podkreślają.
Z uwagą wysłuchali rad Łukasza Gogosza, który gra w rugby na wózkach. - Podoba mi się ich zapał. Wiedzą, czego chcą i znaleźli sposób na spędzenie wolnego czasu - mówi Łukasz.
Marzy im się znalezienie trenera i boiska, na którym mogliby potrenować i rozgrywać mecze.