Adam zaczyna w Polsce od zera

- Zagra pan w Sokole?
- Jest tak opcja, ale mój agent szuka także innych możliwości. Może uda się coś znaleźć w ekstraklasie.

- Pana nazwisko nic nie mówi kibicom koszykówki.
- Pochodzę z Łomży. Tam grałem w drużynie, która dwa razy zajęła trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski w minikoszykówce. Później trafiłem do SMS-u Warka, gdzie spotkałem takich koszykarzy, jak Bartek Wołoszyn, Łukasz Koszarek, Michał Chyliński. Później wyjechałem do USA. Spędziłem tam osiem lat. Grałem trzy lata w High School, a potem w lidze akademickiej w Bryant Uniwersity.

- Grał pan, czy grzał ławę?
- To pierwsze, wychodziłem w pierwszej piątce. To była I dywizja, ale zespół niżej notowany, w rozgrywkach wiele nie zdziałaliśmy.

- Mocne strony Adama Parzycha.
- Na pewno rzut za trzy, gra jeden na jeden, w rzutach osobistych miałem 90 procent trafień. W defensywie też zawsze gram na sto procent.

ADAM PARZYCH

ADAM PARZYCH

ROCZNIK: 1986 rok; WZROST: 191 cm; POZYCJA: obrońca-niski skrzydłowy. KLUBY: SMS Warka, Bryant Uniwersity Buldogs (akademicka liga NCAA w USA)

- Jakie kierunek pan skończył na studiach?
- Socjologię, administrację biznesową i biznes comunication czyli tłumacząc na polski dziedzinę dotyczącą pracy w mediach.

- Czego oczekuje pan po kontrakcie w Polsce?
- Chce się po prostu pokazać, zrobić pierwszy w krok w kierunku jakiejś dłuższej przygody w lidze.

- Sokół gra na zapleczu ekstraklasy, wiele pieniędzy nie może zaoferować. Czy to może odstraszyć pana od umowy?
- Pieniądze nie są może w tej chwili najważniejsze, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że w ogóle nie mają znaczenia. Zaczynam przecież do zera. Nie mam oszczędności, nawet samochodu, a rodzina została w USA. W tej sytuacji wysokość kontraktu nie jest bez znaczenia, ale najważniejsze, to rozegrać ten sezon i pokazać, że coś potrafię.