Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga podkarpacka. Sokół Kolbuszowa Dolna zremisował ze SPEC Stalą Łańcut 2:2

ck
Tomasz Sowa / archiwum
Sokół szybko wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, ale na końcu musiał się zadowolić remisem. - My się z punktu cieszymy, bo zagraliśmy jeden z gorszych meczów w tej rundzie - ocenił trener Stali Łańcut.

W sobotnie późne popołudnie kameralny stadion w Kolbuszowej Dolnej dosyć szczelnie wypełnił się kibicami, wśród których była grupa z Łańcuta. Na początku meczu powody do radości mieli sympatycy Sokoła. W 9. minucie gospodarze przeprowadzili szybką kontrę, na czystą pozycję wyszedł Krzysztof Szymański (swego czasu zawodnik Stali Łańcut) i nie zmarnował okazji. Siedem minut później było już 2:0. Kornel Kołacz posłał dalekie podanie za plecy obrońców, piłkę przejął Kamil Miśko i strzelił nie do obrony.

Kolbuszowianie nie zamierzali na tym poprzestać, chociaż jakichś klarownych okazji bramkowych już nie stwarzali. Groźnie uderzył jednak Patryk Szczurek. Futbolówka zmierzała w okolice „okienka” bramki, ale golkiper z Łańcuta zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.

Głównym atutem i ofensywną bronią Stali w sobotę były stałe fragmenty. - Mamy stosunkowo niski zespół i nasi rywale potrafili to wykorzystać - powiedział Waldemar Mazurek, trener Sokoła. Obie bramki łańcucianie uzyskali po strzałach głową. Po stałym fragmencie mogli pokusić się przynajmniej o jeszcze jedno trafienie - od straty kolejnego gola uratował miejscowych Krzysztof Petrykowski.

- Trzeba przyznać, że zagraliśmy dziś słaby mecz, jeden ze słabszych w rundzie wiosennej. Tym bardziej trzeba się cieszyć z punktu i pochwalić chłopaków za to, że przegrywając 0:2 doprowadzili do remisu. Mogliśmy nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. To byłaby już pełnia szczęścia - powiedział Krzysztof Korab, szkoleniowiec łańcuckiej drużyny.

Mniej zadowolony z końcowego rezultatu był opiekun gospodarzy.

- Odczuwamy niedosyt, uważam, że byliśmy lepszym zespołem. Przy stanie 2:0 można było „zamknąć” ten mecz. Punkt jednak szanujemy, w końcowym rozrachunku może się on okazać na wagę złota. Czekają nas teraz trudne pojedynki z JKS-em Jarosław i Karpatami, ale nie stoimy na straconej pozycji. Udowadnialiśmy już, że w meczach z wymagającymi przeciwnikami potrafimy się zmobilizować - podsumował Waldemar Mazurek.

Dodajmy, że dla Stali był to trzeci z rzędu remis, a dla Sokoła - dopiero pierwszy w całym sezonie w spotkaniach u siebie.

Sokół Kolbuszowa Dolna - SPEC Stal Łańcut 2:2 (2:1)

Bramki: 1:0 Szymański 9, 2:0 Miśko 16, 2:1 Bieniasz 37, 2:2 Kmuk 60.

Sokół: Petrykowski - Skowron, Stec (82 Ogiba), Ilnytskyi, Aab, Miśko, Kołacz, Bożek, Szczurek (71 Skupiński), Szymański, Prokop. Trener Waldemar Mazurek.

Stal: Szpindor - Noga, Makowski, Kmuk, Wójcik - Buć (86 Dudek), Skiba (90 Liszka), Majda, Skała (57 Paczocha), Bieniasz (57 Mach) - Róg (73 Balawender). Trener Krzysztof Korab.

Sędziował Kublas (Jarosław). Widzów około 300.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24