3 liga. Karpaty Krosno wreszcie zdobyły punkt

Obejrzeli emocjonujące, ciekawe spotkanie, zakończone co prawda skromną zdobyczą punktową, lecz prolongującą nadzieje na przyszłość, a dokładnie na to, że dobrze przepracowana zima odwróci sytuację Karpat w rundzie wiosennej.

Ale nawet jeden punkt łatwo gospodarzom nie przyszedł. Musieli na niego mocno pracować, i rzecz jasna, pokonywać przeciwności losu, pojawiające się na poszczególnych etapach meczu. Największym nieszczęściem, jakie spotkało krośnian była oczywiście strata gola. I to już na początku drugiej połowy, co biorąc pod uwagę scenariusze z poprzednich konfrontacji, nie wieszczyło nic dobrego. Przypomnijmy tylko, że dotychczas utrata gola stanowiła negatywny zwrot akcji w poczynaniach krośnian, po prostu prawdziwy przełom, po którym sypała się cała gra, a przeciwnicy swobodnie podwyższali rezultat.

Tym razem było inaczej. Gospodarze ambitnie dążyli do wyrównania, osiągając cel w 68. minucie. Aktywny na skrzydle Jaba Phkhakadze podjął wówczas kolejną próbę indywidualnego ataku, wykorzystując swoją szybkość, i w końcu decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, a bardziej w tym przypadku, w jedenastkę. Obrońca Unii bowiem faulował pomocnika Karpat w polu karnym i arbiter podyktował rzut karny. Skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Kamil Radulj, zapewniając miejscowym jeden punkt. Chociaż do końca meczu wynik pozostawał sprawą otwartą, wszak obydwie drużyny miały swoje szanse na jego zmianę.

Bramki: 0:1 Wardzała 49, 1:1 Radulj 68-karny.
Karpaty: Perchel – Smoleń, Stasz, Hudzik ż, Olszewski ż – Gawle (54 Djoulou), Demianenko ż, Jędryas, Radulj, Phkhakadze (85 Lando) – Fundakowski (73 Frołow). Trener Kamil Witkowski.

Unia: Frankowski - Łazarz, Ziewiec, Baran ż, Adamski ż (64 Surma) – Tkachuk (73 Bajorek), Wardzała (85 Miś), Piotrowski - Mida, Sojda, Kron. Trener Radosław Jacek.
Sędziował Mikulski (Lublin). Widzów 800.