Jak na człowieka z rockowego świata wstaje nad wyraz wcześnie. Na nogach zazwyczaj jest już około godz. 6:30. Pół godziny na poranną toaletę oraz przekąszenie małego śniadanka i „Panku” zabiera się do pracy.
Robota? Więcej niż 8 h dziennie!A pracuje w firmie, w której sam jest sobie szefem. W ramach „Pank Studio” tworzy materiały wideo (w tym wideoklipy), sesje zdjęciowe i grafiki. Sprawy zawodowe odponiedziałku do piątku zajmują mu zwykle większy kawałek dnia.
- Załatwiam je od godz. 6:30 dookoło 16:00. Choć są dni, kiedy trzeba „pomielić” nawet 12 godzin. Ale nie ma co jojczeć… Cieszę się, że moja działalność idzie w dobrym kierunku, a w olbrzymiej mierze to zasługa wspaniałych ludzi o prezydenckim nazwisku, których spotkałem na swojej drodze i z którymi mocno współpracuję - wyznaje nam Karol Pankiewicz.
Po pracy czas dla kociego trioGdy Karol przetrawi już dzienną porcję obowiązków zawodowych, pora na... obowiązki domowe.
- Jako że z moją dziewczyną Pyśką żyjemy na dwanaście kocich łap, po pracy przychodzi czas na zaspokojenie apetytu naszej trzody chlewnej w postaci trzech kotów. Wabią się Ozzy, Malina i Fredi. Gdy już je nakarmimy i nacieszą się naszą obecnością, przychodzi chwila na ogarnięcie naszej kuwety i przygotowanie jakiegoś żarełka. Gdy jemy obiad, zazwyczaj jest już wieczór - mówi „Panku”.
Dzień bez muzy jest straconyMimo że w natłoku codziennych zajęć nasz bohater nie ma zbyt dużo czasu na błogi wypoczynek muzyczny, dzień bez muzyki traktuje jako dzień stracony.
- Czasu na muzykę jest w zasadzie coraz mniej, jednakże codziennie staram się znaleźć przynajmniej krótką chwilę, aby coś pobrzdąkać... Tym bardziej, że chodzi mi po głowie stworzenie nowego projektu, odrębnego od Mindfield. Może pośpiewamy w języku ojczystym? Granie muzy to coś, co nie tylko najlepiej mnie odpręża, ale również każdorazowo daje pozytywnego kopa, bez którego ciężko być sobą w tej zwykłej, szarej codzienności. To taka terapia odżycia - mówi artysta.
Sport? Podjadanie późną nocą!
Każdego dnia przychodzi moment, kiedy Karol czuje się już wystarczająco napracowany, muzycznie zaspokojony i pora powiedzieć: dość! Wtedy „Panku” zalicza rafineryjne SPA (śmiech - nasz bohater mieszka na jasielskim osiedlu Rafineria), wskakuje w kimono i... czas na spanie!
Muzyk z Jasła żartuje, że zanim zaśnie, zawsze gnębią go wyrzuty sumienia. Przyczyna? Brak... ruchu!
- Mam świadomość, że pięknie byłoby wpleść w plan dnia jakąś formę aktywności fizycznej, ale jedyną dyscypliną sportową, jaką uprawiam, jest podjadanie późną nocą kanapek z salcesonem i majonezem. Robię to jak wielu zawodowych sportowców - naczas - kończy z uśmiechem Karol „Panku” Pankiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?